Firma Mionix postanowiła wyjaśnić, czy duże DPI w myszkach jest potrzebne, czy to tylko chwyt marketingowy. Innymi słowy jest to liczba punktów obrazu przypadająca na cal. Określa ona, jak szybko wskaźnik potrafi się poruszyć na ekranie w przypadku przesunięcia myszki. Rozdzielczość danego modelu wynika z możliwości sensora. Obecnie na rynku istnieją sensory optyczne oraz laserowe.
W tej chwili w głowie każdego gracza rodzi się wiele pytań: czy duże wartości DPI są w ogóle potrzebne? Paradoksalnie wysokie wartości najmniej nadają się do… grania. Przy sieciowych „shooterach”, w których liczy się szybkość, wystarczy maksymalnie 2500-3000 punktów na cal. Powyżej tych wartości nie sposób opanować celownika. Przykładowo Mionix w odświeżonej wersji Castora maksymalną czułość gryzonia ustalił na poziomie 5000 DPI, uznając, że gracze i tak nie potrzebują więcej.
Wyższe wartości DPI, np. 12000 jak w Naosie QG, mają ułatwić życie użytkownikom korzystającym z kilku monitorów, czyli w sytuacji, gdy przeciągnięcie kursora z jednego końca na drugi może być bardzo uciążliwe. Duża czułość gryzonia sprawdza się też na monitorach 4K.
Jednocześnie warto podkreślić, że przecież niemal wszystkie gryzonie mają przyciski zmiany czułości. Dlatego DPI można szybko zmienić na mniejsze, jeśli akurat operuje na niewielkiej powierzchni na pulpicie. Co więcej, wielu producentów udostępnia własne oprogramowanie, które pozwala na ustawienie dowolnego poziomu czułości.