Podsumowanie roku 2018 – Astralis

0
115

Zbliżamy się do zakończenia roku 2018, więc przychodzi czas na podsumowanie. Dzisiaj zajmę się duńską formacją – Astralis.

Jeśli chodzi o ten rok to jest on bardzo udany dla Magiska i spółki. Praktycznie przez całe dwanaście miesięcy zajmowali pierwsze miejsce w rankingu HLTV, a na obecny moment mają dorobek tysiąca punktów.

Cofnijmy się jednak w czasie aż do lutego, bowiem wtedy Duńczycy nie pokazywali najlepszego Counter Strike’a. Przykładem jest przegrany ćwierćfinał StarSeries i-Leauge Season 4 na Na’Vi. Aktualnie najlepsza drużyna na świecie zajęła wtedy miejsce 5-8 i zgarnęła tylko 10 tysięcy dolarów. Cztery dni później przyszły zmagania fazy grupowej Intel Extreme Masters Katowice, gdzie Astralis spokojnie rozprawiło się z rywalami. Na początek zwycięstwo przeciwko Rengegades a następnie 2-0 na SK. Finałowy mecz grupy podopieczni Zonica zwyciężyli 2-1 na Liquid. Ta wygrana zapewniła im udział w półfinale, który nie był dla nich szczęśliwy. Przegrali 0-2 na FaZe, które następnie przegrało z Fnatic w wielkim finale.

Marzec to dobry czas dla zespołu ze Skandynawii. Bardzo duża ilość zwycięstw w ESL Pro Leauge oraz ECS’ie zapunktowała na DreamHack’u w Marsylii, który odbył się pod koniec kwietnia. Duńczycy nie przegrali ani jednego spotkania a w finale pokonali Natus Vincere wynikiem 2-0 i dopisali na swoje konto 100 tysięcy dolarów.

Maj można było zaliczyć do jednego z intensywniejszych miesięcy, ale nie do tych z serii najbardziej. Od samego początku miesiąca nadeszły zmagania lanowe w Sydney w ramach Intel Extreme Masters. Trzy zwycięstwa kolejno na NRG, mousesports oraz fnatic zapewniły udział w półfinale, w którym w trzech mapach Astralis rozprawiło się z myszami wynikiem 2-1. Ostatnia prosta w drodze po podniesienie pucharu nie była udana. W finale Duńczycy przegrali na FaZe 3-0, w tym dwie pierwsze mapy po dogrywce. Zespół ze Skandynawii musiał zadowolić się nagrodą 42 tysięcy dolarów. Reszta miesiąca była udana. Astralis wygrało wszystkie spotkania w finałach ESL Pro Leauge Season 7. W finale rozprawili się 3ikami wodnymi, a c-1 z kono warto dodać na pierwszej mapie – de Dust2 zdominowali przeciwnika 16:1. Również pula pieniężna sprzyjała, bo wywieźli z tego terenu aż 250 tysięcy dolarów

Czerwiec – połowa roku to nic większego ze strony tejże formacji. Jedynie czekały ich finały ECS Season 5. Duńczycy przeszli przez grupę jak burza, wygrali na Cloud9 16:13 oraz Liquid 16:6. Półfinał z FaZe, czyli przeciwnikiem, który chociażby miesiąc albo dwa wstecz sprawiał dla Duńczyków problemy teraz okazał się zespołem, który ograli ”na lajcie”. W wielkim finale ekipie Magiska przyszło się mierzyć na Liquid, które również nie sprawiło jakichkolwiek problemów. Gładka wygrana 2-0 nad NAF’em i spółką i miesiąc można uważać za zamknięty.

Lipiec chyba każdy z nas kojarzy z wielkim wydarzeniem w Kolonii. No właśnie, a na nim przeciętna forma dupreeh’a i kolegów, ale zacznijmy od początku. Trzy pierwsze spotkania w grupie na ENCE,C9 oraz G2 przebiegły bez problemów, co zapewniło Duńczykom półfinał. Niestety nieszczęśliwy, bowiem przegrali w nim 2-1 na Na’Vi, które następnie wygrało na BIG i tym samym mogło triumfować w Niemczech. Końcówka lipca to przebłysk dla aktualnie najlepszej formacji świata. Dokładnie 21 lipca rozpoczął się ELEAUGE CS:GO Premier. Duńczycy w żadnym ze spotkań nie przegrali ani jednej mapy, tym samym wygrywając 2-0 na Liquid w wielkim finale. Zespół z Danii dopisał na swoje konto 500 tysięcy dolarów. Uważam, że na tym turnieju dokonało się coś wielkiego, bo po tym wydarzeniu Duńczykom zaczęło wychodzić coraz więcej elementów, a także zdobyli więcej pewności siebie co przełożyło się chociażby na Majora w Londynie. Pierwszy mecz na Na’Vi przyprawił trochę kłopotów podopiecznym Zonica, ale w ostatecznym rezultacie to Astralis triumfowało zwycięstwo wynikiem 16-14. Drugi mecz to totalna przejażdżka po przeciwniku, a było nim Vega Squdron, czyli zespół, na który każdy stawiał bilans 0-3. Formacja ze Skandynawii wygrała 16-4, co nikogo nie zdziwiło. Kolejne, trzecie już spotkanie można było zaliczyć do tych z serii emocjonujących, bowiem Astralis przegrało 15-19 na Liquid, które każdy zaczął później typować na zespół, który mógł się pojawić w finale. Tak się jednak nie stało, ale powróćmy . Po porażce na Liquid Duńczycy się nie załamali, bowiem wygrali 16-0 na MIBR! Pamiętam jak sam byłem zaskoczony tym wynikiem, cały świat Counter Strike’a o tym dudnił. Nadszedł czas ćwierćfinału a w nim bez zaskoczenia Duńczycy pokonali 2-0 na FaZe. Następnie półfinał 2-0 na Liquid oraz finał na Na’Vi również wynikiem 2-0 sprawiły, że Astralis mogło dopisać na swoje konto 500 tysięcy dolarów. Jeszcze tego samego miesiąca w Istanbule odbyły się zmagania BLAST Pro Series, w których również udział wziął zespół Virtus.Pro. W ostatecznym rozrachunku Astralis zwyciężyło w wielkim finale na MIBR 2-1.

W październiku nie spotkały nas żadne duże turnieje, a jedynie porachunki internetowe, a mianowicie ECS Season 6 oraz ESL Pro Leauge Season 8, w których Duńczycy wygrali bardzo dużą ilość spotkań. Warto przejść do listopada, a w nim aż trzy duże turnieje.

Na samym początku miesiąca czekały nas zmagania BLAST Pro Series w Kopenhadze. Przed własną publicznością Astralis się nie popisało, bo zajęło tylko trzecie miejsce. Mimo wszystko nikt się tym nie załamał i miał rację, bo Duńczycy zwyciężyli turniej w Chicago w ramach Intel Extreme Masters na Liquid 3-0 bez żadnych złudzeń. Sam koniec miesiąca to finały ECS Season 6, a w nich jak zwykle bardzo duży udział Duńczyków. Podopoieczni Zonica zwyciężyli 2-0 na MIBR w finale i dopisali 250 tysięcy dolarów.

Przechodzimy do ostatniego miesiąca roku, czyli grudnia, a w nim jak zwykle kolejne udane turnieje w wykonaniu Astralis. 9 grudnia zespół ze Skandynawii wygrał finały ESL Pro Leauge Season 8 wynikiem 3-1 na Liquid w finale i dopisał kolejny 250 tysięcy dolarów. Ostatnim dużym turniejem w tym roku na jakim Duńczycy mieli okazję być, był BLAST Pro Series Lisbon 2018, który nikogo chyba nie zaskoczył bo jak zwykle Astralis wyszło z niego zwycięsko pokonując 2-1 Natus Vincere w finale.

Reasumując, ten rok to naprawdę bardzo udany czas dla Duńczyków. Na samym początku nie było łatwo, zaliczyli dużą ilość porażek, ale pokazali tym, że trudnym treningiem i wolą walki można zdziałać naprawdę bardzo dużo. Zwycięstwa Astralis już nikogo nie dziwią, bo bardzo duża ilość osób ma ich za maszynkę od zwycięstw. Z drugiej strony warto się zastanowić, kiedy się to skończy i ktoś inny przejmie ich miejsce. Na obecną chwilę po prostu zespół ze Skandynawii nie ma sobie równych. Wygrywają każdy większy turniej. Owszem było kilka wpadek, ale nie podłamało ich to i ciągną tą prace dalej.

Jak będzie w nadchodzącym roku? Sam tego nie wiem, ale mam nadzieję, że coś się zmieni i pojawi się jakaś formacja, która przeszkodzi Duńczykom!

Co sądzisz o tym artykule?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Poprzedni artykułPrawdopodobne zmiany w amerykańskim składzie Cloud9 na kilka miesięcy?
Następny artykułAlex “Alex” McMeekin poza składem zespołu Team LDLC

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.